Archiwum 05 marca 2005


mar 05 2005 Mienia zawut GRRROOOWWWL!
Komentarze: 8

DEAD INFECTION...

W życiu chyba każdego człowieka zdarzają się momenty, gdy potrzebujemy wyrwać sie z otaczającej nas rzeczywistości. Wczorajszy koncert Dead Infection pozwolił mi na to. Nie jest to jakaś specjalnie inteligentna muzyka, ale dzięki temu spełnia zadanie, które przed nią postawiłem - odmóżdża :) Bezkompromisowe, pozornie głupie napierdalanie na jedną gitarę, bębenki i "wokal", kawałki, których średnia długość nie przekracza 1 minuty. Na dłuższą metę nie do zniesienia i nie rozumiem, jak można sie tym fascynować,ale raz na jakiś czas można popatrzeć na skaczące po scenie kwiczące "świniołaki". Wyszedłem z Progresji z totalną pustką w głowie, ale adrenalina i poziom agresji na koncercie zrobił swoje. :P

Zastanawiam się, czego na codzień słuchają muzycy z takich grindowych kapel. Jakiś lekki popik, może jazz (coby trochę odbudować szare komórki;)), może klasyka (byle nie Wagner, bo za ciężki :)).

Dobra, fajnie było i tyle. A to najgłupsza chyba notka na tym blogu :P

Tako rzecze Nechrist

nechrist : :